poniedziałek, 20 czerwca 2011



Tucker & Dale vs Evil (2010)

Horror komediowy jest to zdecydowanie trudny gatunek do stworzenia. Często wychodzi z tego takie paskudztwo jak poniższy "Rumpelstiltskin", ale mogą trafić się też perełki typu "Martwica mózgu". I właśnie "Tucker & Dale" jest taką perełką.

Kilkoro młodych studentów wyjeżdża do lasu pod namiot. I w tym momencie każdy już zaczyna wymyślać cóż to się wydarzy. Zaatakują ich napotkani w pobliskim sklepiku nieokrzesani wieśniacy? A może zdeformowani ludzie lasu? Ależ nic z tych rzeczy!
Wspomnieni wieśniacy to Tucker i Dale - koszule w kratę, ogrodniczki, baseballówki, niedomycie - podejrzane typy, ale tylko z wyglądu. Na prawdę to dwoje poczciwych przyjaciół, którzy nikomu nie szkodzą, a nawet jeden z nich jest bardzo wrażliwy i emocjonalny. Kiedy wieśniacy ratują życie tonącej dziewczynie i zabierają ją do domku w lesie aby oprzytomniała zostają posądzeni przez studentów o porwanie. Młodzi ludzie próbują za wszelką cenę uwolnić koleżankę...

Film jest przekomiczny i do momentu gdy nie ginie pierwszy student całkowicie zapomina się, że ten film ma coś wspólnego z horrorem. A ma, bo każda śmierć okraszona jest sporą ilością krwi, a bohaterowie giną w ciekawy sposób.
Jest to zdecydowanie komedia horrorowa, a nie odwrotnie, bo na prawdę można się pośmiać. Wielkim plusem w filmie są teksty, i spójność filmu. Wszystko co się dzieje na ekranie to nieporozumienia, zbiegi okoliczności i własne wizje co do sytuacji wszystkich bohaterów.

"Tucker & Dale vs Evil" oglądany może być tylko wtedy gdy chcecie rozrywki, śmiechu, gdy nie wymagacie ambitnego kina i nie macie ochoty myśleć.

Lekki, wesoły z dawką krwi.

Ocena:
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz