poniedziałek, 23 stycznia 2012


Hostel 3 (2011)

Ameryka, Las Vegas - to tu rozgrywa się akcja trzeciej części filmu o ludziach należących do tajnego stowarzyszenia zabijających dla przyjemności.
Czterech przyjaciół jedzie do Vegas świętować wieczór kawalerski jednego z nich. Impreza udana, ktoś się upił, ktoś zwymiotował, dużo ładnych dziewczyn i poranny kac. Rano okazuje się też że brakuje jednego z kumpli, rozpoczynają się poszukiwania, które kończą się tragicznie w miejscu sadystycznych tortur i śmierci.

Żadna część Hostelu nie przypadła mi do gustu. Jedynka była jedynie czymś nowym i utrzymana była w mrocznym, brudnym klimacie. Sprzęty były stare, a oprawcy ohydni i brutalni. Tu jest Ameryka, jest czysto, schludnie, narzędzia i pomieszczenia są niemal sterylne, co niestety sporo ujmuje z klimatu.
Same zabójstwa są śmieszne, oprócz pierwszego, które mimo że przewidywalne robi wrażenie, każde kolejne to farsa. Nie tego oczekuje się od horroru, który zdobył miano jednego z brutalniejszych. Nawet finałowa scena, która ma w sobie duży potencjał została potraktowana pobieżnie. Zawiodłam się.

Trójka to najsłabsza z części. Brak pomysłów, a może lenistwo twórców, który myślą że znany tytuł wystarczy aby ludzie pokochali film, sprawiły że wyszedł z tego marny filmik.

Ocena: 4/10

2 komentarze:

  1. Nie widziałam jeszcze, ale też nie bardzo przepadam za tego typu filmami, więc jakoś mi się specjalnie nie śpieszy, żeby go obejrzeć :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja przygoda z ''Hostelem'' skończyła się również bodajże na drugiej części. Owszem,kolejne gdzieś zalegają na półce, ale jakoś zawsze znajdę coś lepszego (lub też nie) na zimowy wieczór :)
    Chyba jednak z ciekawości sięgnę za kolejną odsłonę makabryczności ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń