piątek, 12 sierpnia 2011


The Stepfather
(2009)

Pan, z pozoru sympatyczny mężczyzna w średnim wieku, poszukuje dla siebie samotnej matki z dziećmi. Jego celem jest stworzenie idealnej, kochające się rodziny. Jednak już od pierwszych scen wiemy, że z naszym bohaterem jest coś nie tak. Tak na prawdę jest on chorym psychicznie mordercą, który zabija rodziny gdy nie spełniają jego oczekiwań...

"Ojczym" z 1987 roku to świetny klasyk w którym Terry O'Quinn wcielił się idealnie w rolę psychopatycznego poszukiwacza idealnej rodziny. Po co więc kręcić remake czegoś co jest na prawdę dobre. No ale nakręcono... i co z tego wyszło?
A o dziwo wyszło całkiem dobre kino, na prawdę trzymający w napięciu thriller. O aktorze grającym główną rolę - Dylanie Walsh zawsze myślałam jako o tym co "gdzieś grał, ale nie pamiętam gdzie", teraz zawsze będzie ojczymem. Na prawdę dobrze wcielił się w swoją rolę, chociaż, Terry O'Quinn był bardziej mroczny i przerażający. Jedynie niedoszła żona bohatera niezbyt przypadła mi do gustu, ale tylko wizualnie, bo sama jej gra jest również na dobrym poziomie.

Minusem filmu jest zakończenie. Wprawdzie akcja nabiera tempa i cały czas się coś dzieje, to jednak poczułam niedosyt gdy okazało się, że zakończenie będzie inne niż na początku filmu. Czyż nie byłoby pięknie gdyby kolejny raz udało się z pozoru miłemu panu zaszlachtować matkę z dziećmi?

Ocena: 7/10

4 komentarze:

  1. Już kilka razy zabierałam się za ten film, zresztą za oryginał z 87 też, aż wstyd się przyznać ^^ Cóż, w takim razie chyba wreszcie zabiorę się za nadrabianie zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten film. Oryginalną trylogię również. Trzymające w napięciu thrillery.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny film. Warto obejrzeć. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie film bardzo ciekawy i nawet się nie spodziewałam, że przypadnie mi do gustu, bo sam początek jakiś taki...nie mogłam się przemóc. Na szczęście potem już było lepiej i choć trafiłam na niego przypadkiem, to nie mogę powiedzieć, że seans okazał się kiepski. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń