czwartek, 5 maja 2011



Stir of echoes (1999)

Tyle razy już widziałam ten film i obejrzałam kolejny raz. Niby nic nadzwyczajnego, nic odkrywczego, a jednak nie umiem odmówić sobie go gdy tylko leci w TV.

Tom po seansie hipnotycznym doświadcza dziwnych wizji - widzi ducha dziewczyny uznawanej za zaginioną. Jego sześcioletni synek również widzi i potrafi porozumiewać się z duchem. Tom postanawia rozwikłać zagadkę śmierci dziewczyny.

Nie wiem co ten film ma takiego w sobie, że za każdym razem go oglądam. Znam już go na pamięć i zakończenie, które jest całkiem ciekawe, nie daje mi już takiej frajdy, a jednak kolejny i kolejny raz oglądam.
Na pewno jednym z czynników które wpływają na moją sympatię dla filmu jest gra aktorska. Kevin Bacon idealnie wpasował się w rolę, tak samo jak aktorka grająca jego żonę.
Całość ma swoisty klimat. Obserwujemy jak zaskoczony całą sytuacją bohater miota się próbując rozwikłać zagadkę, jak zmienia się. Cała sytuacja trochę go przerasta, ale za wszelką cenę stara się dojść do prawdy. A prawda jest blisko i jest ciekawa.

"Stir of echoes" to zwykły, film, z niezbyt wyszukanymi, nielicznymi efektami specjalnymi.
Skoro oglądałam go tyle razy i być może obejrzę jeszcze to mogę polecić go innym, może komuś też się spodoba.

Ocena:
7/10

3 komentarze:

  1. Rewelacyjny film. I choć - tak jak Gosiu piszesz - nie ma on może aż nazbyt wyszukanych efektów, to jednak historia, jaką przedstawia jest niesamowicie realistycznie ukazana, a i nieliczne (bądź co bądź) momenty przyprawiają widza o mocniejsze bicie serca (np, kiedy bohaterowi zaczyna ukazywać się zjawa dziewczyny). Uważam, że świetnie zagrali aktorzy, tu głownie Bacon, który w niesamowity sposób ukazał nam, jak człowiek może popaść w obłęd, nawet kosztem swojej rodziny...Również zawsze chętnie do niego wracam, a że mam go na płycie DVD, wracam aż chyba nazbyt często :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie, muszę się za nim rozejrzeć :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń