wtorek, 20 lipca 2010



Friday 13th (1980)

Klasyka slasherów.
Młodzi ludzie są? Są!
Jadą poza dom? Jadą!
Giną po kolei? Giną!
Morderca zostaje zgładzony? Zostaje!
Przeżywa jedna osoba? Przeżywa!
Zakończenie daje szanse na kontynuacje? Daje!
Wszystko co w slasherze być powinno jest!

A więc: grupka młodych ludzi wyjeżdża do położonego w lesie obozu nad jeziorem Crystal. Będą tam przygotowywać obóz do przyjazdu dzieci. Jednak nie uda im się to, bowiem obóz nawiedza rządny krwi morderca...
Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale w "Piątku 13tego" nie ma tej histerycznej paniki, bohaterowie nie zdają sobie sprawy, że giną ich koledzy. Morderca nie tylko w ciekawy sposób zabija, ale też nie dopuszcza do chaosu, co bardzo mi odpowiada.

Ocena:
9/10

2 komentarze:

  1. "Piątek trzynastego" to mój "sentyment". Oglądaliśmy wszystkie części wspólnie ze znajomymi i są to dla mnie niezapomniane chwile - bo młodzieńcze. To jeden z moich ulubionych horrorów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaczełam "Piatki" oglądać jak byłam już troche starsza (pierwszy jaki widziałam to cz. IV, oglądałam go na wakacjach w Zakopanem z 7 lat temu) nie mam pojęcia dlaczego tak późno zaczęłam:)

    OdpowiedzUsuń