poniedziałek, 30 maja 2011
Candyman 3: Day of the dead (1999)
Caroline, prawnuczka Canymena przywołuje go wypowiadając pięć razy jego imię. Chcąc udowodnić przede wszystkim sobie, iż jest to tylko mit, sprowadza nieszczęście na siebie i swoich bliskich. Candyman zabija wszystkich w około, aby tylko udowodnić Caroline, że jest realny i żeby skłonić ją do oddania mu się.
30 maja, Międzynarodowy Dzień Bez Stanika, twórcy "Candymena 3" dobrze znali tą datę i postanowili stworzyć z tej okazji film. Główna bohaterka przez cały film biega bez stanika prężąc swoje sylikony, a sutki aż czekają żeby przebić koszulkę.
Zapewne panowie byliby zachwyceni taką bohaterką, mi osobiście trochę to przeszkadzało, dodatkowo jej gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia tak jak i cały film.
"Candyman" to jeden z moich ulubionych filmów. Druga część była też niczego sobie, ale niestety trójka jest pomyłką. Nawet Tony Todd nie był w stanie uratować tej porcji beznadziejności.
Film zadowoli jedynie napalonych nastoletnich chłopców, którzy z chęcią popatrzą na ładną blondynkę nie zwracając uwagi na fabułę.
Ocena:
4/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyznam się bez bicia, że mój ''Candyman'' skończył się na pierwszej części i nie znam dwóch kolejnych odsłon. Nie wiem, jak tam z dwójką, ale po Twoim Gosiu opisie trzeciej części nie mam czego żałować :)
OdpowiedzUsuńA ja fanką Murzyna z hakiem zdecydowanie nie jestem, ale recenzja fajna jak zwykle. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja jestem jego fanką:) Dwójka i trójka "Candymana" są nawet znośne, ale jak wiadomo to jedynka rządzi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!