środa, 26 stycznia 2011



The Human centipede
(2009)

Dwie Amerykanki podróżują po Europie. Właśnie zajechały do Niemiec.
Szukając drogi do jednego z nocnych klubów, gubią się na leśnej drodze, a nawet łapią gumę. Szukając w pokrytym nocą lesie ratunku natrafiają na całkiem ładny dom.
Mieszka w nim lekarz - emerytowany chirurg zajmujący się rozdzielaniem bliźniaków syjamskich. Okazuje się, że doktor na starość zajął się eksperymentowaniem. Ma zamiar połączyć ze sobą trzy osoby jednym przewodem pokarmowym, a Amerykanki będą częściami tego eksperymentu...

Już dziesiąty raz zabieram się do napisania tej recenzji i nie wiem jak to zrobić.
Naczytałam się opinii i komentarzy na temat tego filmu i właśnie to sprawia, że jest mi tak ciężko. Czuje się jakby mi jedynej film się podobał.
Nie wiem skąd tyle krytyki.

Wiadomo, że sam pomysł połączenia ludzi przewodem pokarmowym jest niewykonalny, ale to tylko film, a tym bardziej w horrorach 90% pomysłów nie mogłoby zaistnieć w realnym świecie.

Film bywa obrzydliwy, ale o wiele bardziej wpłynęło na moją psychikę gdy Tom Hanks łyżwą usuwał sobie ząb w "Cast away".

Cały pomysł filmu jest oryginalny, w końcu ktoś wymyślił coś czego jeszcze nie było.
Oczywiście dwie zagubione w lesie Amerykanki i doktor psychol to oklepane tematy, ale łącznie ludzi przewodem pokarmowym to nowość.

Dodatkowo bardzo pasował mi aktor grający lekarza. Od razu widać było w nim chorego człowieka, opętanego swoją pasją tworzenia, mogącego zabić nawet policjanta i narazić się na zdemaskowanie, aby tylko kontynuować projekt.

Kilka razy mrużyłam oczy na filmie i zakrywałam się kocem, a chyba tego oczekuje się od filmy, żeby wzbudzał emocje.
Nastawiłam się na ten film z powagą i wczułam się w niego na tyle, że próbowałam sobie wyobrazić, co by było gdyby mnie coś takiego spotkało. Było mi żal bohaterów.

Nie wiem czy zapowiadana druga część może być dobra, ale gdy powstanie to nakryje się kocem i z ciekawością obejrzę.

Ocena:
8/10


P.S.
Najwyraźniej nie tylko mi się film spodobał... :)

4 komentarze:

  1. Właśnie przez przewidywalność i oklepane stereotypy film mi się nie podobał. Zdzierżę każdy obraz okropieństwa w kinie, ale to, czego nienawidzę w filmach, a tym bardziej grozy to przewidywalność. Jeżeli przewija się ona przez cały film, po prostu grzebie to już w moich oczach całą produkcję. Jest to błąd niewybaczalny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem, czy film był aż tak przewidywalny?
    Od początku było wiadomo, że dziewczyną coś się stanie, że oprawcą będzie doktor, któremu źle z oczu patrzy, ale później były same nowości, a i zakończenie było dość ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, ja obstawiam przy swoim :)
    Ale film jak najbardziej miał prawo się Tobie podobać. Nie każdego drażni przewidywalność i mam znajomych którzy np. bardzo ją w filmach lubią. U mnie to jednak nie przejdzie...

    PS. Jedyne, co mnie zaskoczyło to samobójstwo Japończyka, raczej stawiałam na to, że jakoś się z tego wykaraska. No i to chyba na tyle...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie tylko Tobie podobał się ten film. I uważam, że w 100% zasługuje na ocenę 8/10. Jeśli chodzi o "dwójkę", to zamiast koca lepsze byłoby puste wiadro. Ale tak to już jest, że następne filmy są gorsze.

    OdpowiedzUsuń