
Frozen (2010)
Wkręcił mnie ten film. Był realistyczny i naprawdę się bałam. Oglądając tego typu filmy strach jest zupełnie inny niż w przypadku filmów z duchami, czy mordercami. To mogłoby przydarzyć się naprawdę. Człowiek ogląda i zastanawia się co by zrobił, jak by się ratował...
Trójka przyjaciół przyjeżdża na stok narciarski. Ładnie proszą pana obsługującego wyciąg krzesełkowy aby pozwolił im ostatni raz przed zamknięciem wjechać na stok.
Los chciał, że zostają uwięzieni w połowie drogi. Ośrodek zostaje zamknięty na najbliższy tydzień, a nasi bohaterowie muszą walczyć o życie.
Jest lodowato, pada śnieg.
Co zrobiliby normalni ludzie na ich miejscu? Chyba to samo co bohaterowie. Ktoś skoczyłby w dół, inny próbowałby przejść po linie górą. Byłby płacz i kłótnie.
Dlatego ten film jest taki prawdziwy.
Oczywiście, są tu pewne rzeczy które mogą wydać się nierealne.
Dziwi mnie, że wilki nie tylko hasały po stoku, ale też atakowały w dzień. Ale to dodawało tylko pikanterii.
Jedyne co bym dodała, to więcej krwawych scen. Skoro to jest horror, to oprócz swojego realizmu mógłby jeszcze porazić scenami gore.
Dodatkowo poruszyła mnie scena w której dziewczyna mówi o swoim piesku, który na nią czeka, podnosi główkę, gdy tylko słyszy kogoś na schodach w nadziei, że to jego pani.
Od razu pomyślałam o moich kotach, które zawsze jak wchodzę do domu już czekają przy drzwiach. Zrobiło mi się smutno.
Całkiem dobry film
Ocena:
8/10
Poszukam, bo recka zachęcająca, a ja filmu nie znam...nie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)